To, co zostaje w nas na zawsze | Lucy Score

Małomiasteczkowe perypetie radosnej kobiety.



Naomi niespodziewanie trafia do Knockemout. Kobieta odkrywa, iż jej siostra bliźniaczka wplątała się w poważne tarapaty i przemilczała ważne informacje. Dramatyczna ucieczka Tiny zmusza ją do zaopiekowania się siostrzenicą, którą poznała dopiero po przybyciu do miasteczka. Naomi musi szybko znaleźć pracę i nowe lokum, a następnie przeanalizować kolejne kroki. W tym planie zdecydowanie nie pomaga jej Knox - ponury, straszliwie arogancki mężczyzna. Ich kłótnie i niesnaski doprowadzają jednak do nieoczekiwanych odkryć...

O serii Knockemout słyszałam wiele dobrego, dlatego z podekscytowaniem sięgnęłam po pierwszy tom. To, co zostaje w nas na zawsze ukazuje losy Naomi i Knoxa, niedobranej pary, która stale wpada na siebie w małym miasteczku i doprowadza do dramatycznych kłótni. Postanowiłam sprawdzić, czy Lucy Score zdołała nakreślić wciągającą i słodko-gorzką romantyczną historię. Czy warto sięgnąć po tę opowieść i dołączyć do dramatycznych przygód bohaterów?

Lucy Score posługuje się lekkim i przystępnym językiem, dzięki któremu z łatwością można wciągnąć się w opisywaną akcję. Nie potrafiłam oderwać się od dość zabawnych i dramatycznych sytuacji zaprezentowanych na kartach utworu. Podział na perspektywę Naomi i Knoxa pozwoliły lepiej zapoznać się z bohaterami, lecz miało to także pewnego rodzaju wady wady. Nie potrafiłam docenić irytujących i toksycznych komentarzy mężczyzny, który stale nawiązywał do stereotypowych poglądów na temat kobiet. Szkoda, gdyż małomiasteczkowy klimat i nacisk na poważne motywy okazały się zaskakujące.

To, co zostaje w nas na zawsze początkowo potrafiło zauroczyć słodko-gorzkim klimatem, lecz z czasem poczułam się znużona powtarzalnymi wydarzeniami. Lucy Score stale sięgała po schematy, które jedynie wprowadzały powtarzalne, nieciekawe elementy. Warto jednak zwrócić uwagę na ciekawie ukazane wartości rodzinne, a jednocześnie relację Naomi z Waylay. Nieporozumieniem okazał się jednak wątek romantyczny - ogromna ilość niewłaściwego zachowania, aroganckich i obraźliwych komentarzy negatywnie wpłynęła na tę powieść.

Bohaterowie okazali się straszliwie schematyczni i jednowymiarowi. Lucy Score nakreśliła toksyczne reakcje, ale także infantylne zachowanie dorosłych bohaterów. Mam wrażenie, że właśnie to okazało się największym mankamentem utworu - w szczególności męskie postaci były potraktowane przez autorkę po macoszemu. Naomi okazała się dość sympatyczną kobietą, która potrafiła zawalczyć o swoją przyszłość i marzenia. Bardzo przypadła mi do gustu jej relacja z siostrzenicą oraz podkreślenie rodzinnych wartości czy zawieranych w miasteczku przyjaźni.

To, co zostaje w nas na zawsze to niewykorzystany potencjał świetnie zapowiadającej się małomiasteczkowej historii. Lucy Score trafiła prosto w sidła toksycznych charakterów, przewidywalnych wydarzeń i dość schematycznych motywów, które nie odnalazły drogi do mojego serca. Czytelnicy poszukujący lekkiej i niezobowiązującej lektury na kilka letnich wieczorów mogą jednak śmiało spróbować szczęścia z Noemi i Knoxem. Czy ich dramatyczne niesnaski zakończą się niespodziewanym uczuciem?

Ocena: 4/10

To, co zostaje w nas na zawsze otrzymałam od Wydawnictwa Media Rodzina. Bardzo dziękuję!
-współpraca reklamowa-

Prześlij komentarz

0 Komentarze