Nora Hamilton od lat tworzyła romantyczne scenariusze, które pozwalały uwierzyć w magię miłości. Rozpad małżeństwa i niespodziewana samotność zainspirowały ją do stworzenia historii o nieszczęśliwej relacji. Gdy jej scenariusz zostaje sprzedany za ogromną kwotę, a główne role mają zagrać słynni aktorzy, Nora może pozwolić sobie na odpoczynek. Zdjęcia filmowe w jej domu doprowadzają do nieoczekiwanej znajomości. Leo Vance proponuje Norze nietypowy układ - zapłaci jej tysiąc dolarów za każdy dzień spędzony w jej małomiasteczkowej rezydencji. Czy gwiazda filmowa nie złamie jej jednak serca?
O twórczości Annabel Monaghan słyszałam wiele dobrego. Nie mogłam się doczekać lektury jej romantycznej opowieści! Nora, tego nie ma w scenariuszu to historia o złamanych sercach, odmiennych wartościach życiowych i urokach małomiasteczkowej codzienności. Byłam bardzo ciekawa, jak rozwiną się losy skrzywdzonej scenarzystki i słynnego aktora. Czy warto wybrać się na plan filmowy tej produkcji, aby sprawdzić, czy ta historia miłosna otrzyma szczęśliwe zakończenie?
Annabel Monaghan posługuje się przystępnym i lekkim stylem. Akcja utworu okazała się bardzo dynamiczna - autorka nie poświęciła uwagi szczegółowym opisom czy niepotrzebnym wątkom. Zabrakło w tej historii spokojnej narracji i nacisku na naturalną, intrygującą relację między głównymi bohaterami. Małomiasteczkowy klimat i wykorzystanie sławy pozwoliło na dostrzeżenie problemów, z którymi zmagali się Nora i Leo. Zakończenie jest cukierkowo słodkie, lecz myślę, iż czytelnicy docenią finałowe odkrycia zaprezentowane przez autorkę.
Nora, tego nie ma w scenariuszu to historia dość przewidywalna i schematyczna. Annabel Monaghan zdołała jednak zaskoczyć nieprzewidywalnymi zwrotami akcji. Nakreślone wydarzenia okazały się wciągające - autorka wykorzystała nieporozumienia, niewłaściwe decyzje czy brak odpowiedniej komunikacji między bohaterami, aby stworzyć realistyczną relację. Na uwagę zasługują także motywy rodziny, przyjaźni, samotności, zdrady czy spełniania marzeń.
Bohaterowie byli dość jednowymiarowi. Annabel Monaghan potraktowała wiele pobocznych postaci po macoszemu, przez co ich osobowości, zachowanie czy refleksje wydawały się nienaturalne. Szkoda, gdyż liczyłam na lepsze zaprezentowanie emocji czy przemyśleń związanych z poruszonymi w utworze problemami. Nora i Leo potrafili zauroczyć wrażliwością i dojrzałością, która umożliwiła im nawiązanie zdrowej relacji.
Nora, tego nie ma w scenariuszu to wciągająca romantyczna opowieść, z którą można miło spędzić czas. Annabel Monaghan nie udało się uniknąć schematycznych rozwiązań czy powierzchownie nakreślonych bohaterów, lecz uroczy klimat i słodka relacja między Norą i Leo uratowały całokształt tej historii. Czytelnicy poszukujący niezobowiązującej lektury z miłością w roli głównej mogą śmiało spróbować szczęścia z tym utworem. Czy scenarzystka i aktor rozwiążą liczne problemy i doprowadzą do szczęśliwego zakończenia? Sprawdźcie sami!
Ocena: 5/10
Nora, tego nie ma w scenariuszu otrzymałam od Wydawnictwa Insignis. Bardzo dziękuję!
-współpraca reklamowa-
2 Komentarze
Fajnie, że książka ma uroczy klimat. :)
OdpowiedzUsuńIdealna lektura na wiosnę lub nadchodzące lato :)
Usuń