Na stos!
Manningtree, 1643 rok. Wojna domowa zebrała ogromne żniwo - wiele kobiet straciło braci, ojców i małżonków. Gdy do miasteczka trafia Matthew Hopkins, codzienność niewielkiej społeczności diametralnie się zmienia. Mężczyzna pragnie znaleźć diabelskie piętno, które rozprzestrzenia czyste zło i grzech. Samotna Rebecca staje się celem jego śledztwa...
Opowieści dotyczące procesów o czary oraz losów niesprawiedliwie oskarżonych kobiet zawsze mnie intrygowały. A. K. Blakemore postanowiła stworzyć historię osadzoną w małej angielskiej społeczności, a następnie nakreślić przejmującą rzeczywistość przepełnioną religijnym fanatyzmem oraz brakiem empatii. Wiedźmy z Manningtree nakreślają sylwetkę jednego ze znanych purytańskich duchownych, a następnie przedstawiają walkę kobiet z oskarżeniami. Czy Rebecca zdoła ocalić swoje życie?
A. K. Blakemore posługiwała się specyficznym językiem, który nie trafi do każdego czytelnika. Momentami styl był poetycki, a w następnym zdaniu zaskakiwał dosadnością i prostotą. Autorka postanowiła wykorzystać biblijne cytaty, ale także nakreślić czas i miejsce akcji - można zatem liczyć na ogromną ilość szczegółów czy drobiazgowych opisów. Ostatecznie nie potrafiłam jednak wciągnąć się w ten utwór za sprawą dość chaotycznie poprowadzonej akcji.
Wiedźmy z Manningtree przybliżają wygląd społeczeństwa i emocje mieszkańców XVII-wiecznych miasteczek. Myślę, że czytelnicy docenią nacisk na religijne aspekty oraz związane z nimi zachowanie i postępowanie wybranych postaci - okres oskarżeń o czary, procesów oraz fanatyzmu okazał się dość ciekawie ukazany. Ostatecznie zabrakło mi jednak większego nacisku na dokładne przedstawienie procesu i skutków oskarżania kobiet o czary.
A. K. Blakemore wykreowała intrygujące i różnorodne charaktery, które jednak nie zdołały zaintrygować. Rebecca była kluczową postacią w utworze - jej los potrafił w świetny sposób oddać niesprawiedliwość, brak empatii oraz postrzeganie świata mieszkańców niewielkiej społeczności. Kobiece postaci były zdecydowanie lepiej skonstruowane i pozwoliły czytelnikom dostrzec ich perspektywę, a także próbę walki z okrucieństwem i fanatyzmem religijnym.
Wiedźmy z Manningtree obiecywały wiele, lecz w ostateczności zaprezentowały powierzchowny obraz procesów o czary i walki kobiet z okrutnym, niesprawiedliwym losem. A. K. Blakemore zdołała zaintrygować mrocznym klimatem i emocjonalną narracją, ale nie potrafiła utrzymać tego zainteresowania do samego końca. Myślę jednak, iż czytelnicy poszukujący poetyckiej historii przepełnionej brutalnością będą zadowoleni z tego utworu. Czy jesteście gotowi wyruszyć do Manningtree?
Ocena: 4/10
Wiedźmy z Manningtree otrzymałam od Wydawnictwa Kobiece. Bardzo dziękuję!
-współpraca reklamowa-
0 Komentarze