Cztery muzy | Sophie Haydock

Żyjące dzieła sztuki.


Pewna kobieta potrąca przez przypadek staruszkę. Wkrótce okazuje się, iż była to Adele Harms, jedna z muz popularnego artysty. Egon Schiele zaskakiwał swoją osobowością, ekscentrycznymi pomysłami, kontrowersyjną sztuką. Był mężczyzną poszukującym wrażeń, spełnienia, miłości. Jego obrazy skrywają jednak prawdziwą naturę jego relacji - z siostrą Gertrude, modelką Wally czy siostrami Harms. Jak potoczyła się historia tych kobiet?

Skrywająca się pod cudowną obwolutą historia przyciągała mnie od momentu zapowiedzi. Cztery muzy obiecywało podróż w czasie i wędrówkę po ulicach Wiednia w towarzystwie czterech inspirujących osobowości. Sophie Haydock w swojej debiutanckiej powieści udzieliła głosu Gertrude, Wally, Adele oraz Edith, które utrzymywały zawiłą i bliską relację z Egonem Schiele. Jak zakończyła się każda z tych znajomości?

Sophie Haydock podzieliła debiut na pięć wewnętrznych części przeplatanych interludiami. Zaprezentowane zostają losy czterech modelek oraz samego artysty w wybranych latach ich życia. Taki sposób narracji wygląda jak wędrówka po galerii sztuki - zatrzymujemy się na moment przy wybranym obrazie i odkrywamy jego sekrety. Debiutancka powieść jest napisana w dobrym stylu, a czytelnik z pewnością będzie pragnął wiedzieć jeszcze więcej. Po zakończeniu lektury pojawia się pewien niedosyt - mam wrażenie, że niektóre fragmenty były niepotrzebnie powtarzane, a inne zdarzenia niedopowiedziane.

Cztery muzy to magiczna opowieść o miłości i jej różnych odcieniach. Sophie Haydock podkreśliła, iż kobiety odgrywały ogromną rolę w życiu Egona, lecz sztuka była jego najwierniejszą partnerką. Mężczyzna niejednokrotnie tracił zainteresowanie bądź cierpliwość, jeśli chodzi o sprawy sercowe. Gertrude próbowała nagiąć granice relacji między bratem a siostrą, natomiast Wally starała się dostosować do podrzędnej roli w obliczu sztuki. Najbardziej zaciekawiły mnie losy sióstr Harms, które ostatecznie wypadły blado w porównaniu z rozdziałami opisującymi przeżycia Gertrude czy Wally. Mam wrażenie, iż początkowa narracja dotycząca Adele skupiła się zbyt dokładnie na jej obsesji dotyczącej artysty i nie ukazała jej charakteru w pełni. Edith była nieco inna - pojawia się motyw zazdrości, niepewności, naiwności, ale także wrażenie, iż nie poznaliśmy jej wszystkich tajemnic.

Bohaterowie są wykreowani z niezwykłą precyzją. Sophie Haydock starała się przedstawić ich marzenia, pragnienia, zachowanie, ale także problemy. Czasy życia artysty obarczone były licznymi tragediami, dlatego bohaterki utworu w różnorodny sposób próbowały poradzić sobie z przetrwaniem. Gertrude z niemałym zacięciem chciała dotrzymać starszemu bratu kroku, Wally udało się pokonać początkową niechęć wobec Egona i wiernie trzymać się u jego boku, natomiast siostry Harms ostatecznie zawróciły mu nie tylko w głowie, ale także wywołały mnóstwo problemów. Sam Egon ukazany był jako mężczyzna zdolny do licznych poświęceń dla sztuki - jego miłość nie była zatem uwarunkowana uczuciami, a pasją wobec sztuki.

Cztery muzy to niezwykła podróż przez życie czterech kobiet, które wpłynęły znacząco na artystę i jego sztukę. Sophie Haydock zaprezentowała opowieść pełną emocji, pragnień, ale także miłości - niespełnionej, rodzicielskiej, platonicznej i tej prawdziwej. Gertrude, Wally, Edith i Adele dążą jednak do czegoś więcej, choć ich czasy naznaczone są wojną, pandemią, uprzedzeniami oraz dominacją męskiej siły. Czytelnicy poszukujący wyjątkowej opowieści o sztuce, miłości i poświęceniu z naciskiem na głos kobiet będą zachwyceni lekturą debiutanckiej powieści Sophie Haydock. Czy jesteście gotowi odkryć prawdę o modelkach ze słynnych obrazów?

Ocena: 8/10

Sprawdź inne nowości!



Prześlij komentarz

0 Komentarze