Ruby i Billy zawarli układ. Gdy jedno z nich wyśle wiadomość o treści ''ucieczka'', a drugie odpowie tym samym, porzucą wszystko i wyruszą w szaloną podróż przez Amerykę. Mijają lata i wydaje się, że przyjaciele porzucili myśl o młodzieńczym wybryku. Pewnego dnia Ruby dostaje jednak wiadomość. Kobieta postanawia zostawić rodzinę i dać szansę na poznanie innego życia.
Na RUN natrafiłam przez przypadek, gdy poszukiwałam przyjemnego i jednocześnie krótkiego serialu komediowego, przy którym mogłabym się dobrze bawić. Produkcja HBO szybko zaczęła zbierać dobre opinie, dlatego z nadzieją na świetną przygodę rozpoczęłam seans. Pierwszy odcinek zaskoczył mnie specyficznym klimatem oraz podejściem do fabularnych niespodzianek. Czy jednak na dłuższą metę warto spędzić z tą produkcją leniwe popołudnie?
Po seansie siedmiu odcinków, które trwały pół godziny każdy, byłam niesamowicie znużona. Nie natrafiłam jeszcze na produkcję pełną tak nieciekawych, schematycznych i nielogicznych wydarzeń. Widzowie są rzuceni w wir szaleńczych przygód głównych bohaterów, którzy postanawiają postawić wszystko na jedną kartę. Tytułowa ucieczka szybko staje się nieporozumieniem, gdy wydarzenia nie prezentują żadnych wartościowych wątków, a jedynie dziecinną przygodę pełną nielogicznych decyzji i infantylnych dialogów.
Twórcy obrali łatwiejszą drogę przy przedstawianiu fabularnych wydarzeń. Domhnall Gleeson i Merritt Wever otrzymali niełatwe zadanie zaprezentowania tej szaleńczej przygody. Niestety, niełatwo było wyciągnąć z tych ról wiele emocji - toporne dialogi czy luki w licznych wątkach sprawiły, że serial sprawiał wrażenie wręcz groteskowego. Zabrakło lekkości, nuty zauroczenia, sympatycznych konwersacji... Szkoda, bo pomysł był świetny, a główną przeszkodą okazało się przeniesienie tych idei na ekran.
Nie potrafiłam polubić głównych bohaterów, którzy zachowywali się irracjonalnie oraz nielogicznie. Ich dialogi czy nawet postawa straszliwie raziły brakiem odpowiedzialności - Ruby i Billy postępowali gorzej niż dzieci. Infantylność bijąca od ich działań zniechęcała do poznania ich dalszych losów, lecz z drugiej strony intrygowało mnie, jak zakończy się ich historia. Niestety, zakończenie nie satysfakcjonuje, a zawodzi - jest banalne, pełne niedopowiedzeń, ale jednocześnie wywołujące wrażenie obrania łatwej i przewidywalnej ścieżki. Mówiąc szczerze - liczyłam na więcej.
Od RUN trzeba szybko uciekać, aby nie zamęczył nudną historią i nielogiczną akcją. Eksperyment HBO nie przeszedł próby czasu - historia zmierza do otwartego, pełnego niedopowiedzeń zakończenia, które wywołuje jedynie konsternację i złość. Z pewnością warto spędzić miły wieczór przed telewizorem, lecz wybór RUN okaże się jedynie stratą cennego czasu.
Ocena: 2/10
1 Komentarze
Nie miałam w planach i po Twojej recenzji na pewno nie będę marnować czasu :)
OdpowiedzUsuń