Valeria nie jest pewna niczego. Victor obiecał jej wiele, lecz kobieta odkrywa kolejne tajemnice mężczyzny oraz nieścisłości w jego wypowiedziach. Gdy poznaje przystojnego autora, wszystko komplikuje się jeszcze bardziej. Valeria pragnie żyć długo i szczęśliwie, lecz romantyczne zakończenia znajduje jedynie w filmach. Przyjaciółki kobiety także muszą przygotować się na kolejne problemy - Carmen szykuje się, aby powiedzieć ''tak'' ukochanemu, Nerea stawia wszystko na jedną kartę, a Lola oświadcza, że ma dość randkowania - przynajmniej na krótką chwilę. Czy miłość zawita w końcu do serc czterech przyjaciółek?
Elisabet Benavent powraca z perypetiami czterech przyjaciółek! Po lekturze W butach Valerii oraz Valerii w lustrze nie potrafiłam doczekać się kontynuacji serii. Trzeci tom obiecuje komplikacje w związkach, nowe wyzwania, ale także nadzieję dla bohaterek na uporządkowanie uczuć. Autorka stawia przed Valerią, Nereą, Lolą oraz Carmen kolejne przeciwności losu. Czy bohaterki zdołają je jednak pokonać?
Elisabet Benavent posługuje się niezwykle lekkim i humorystycznym piórem. Za sprawą kunsztu autorki czytelnik wciąga się w opowiadaną historię i do samego końca pozostaje, aby dowiedzieć się, jak tym razem zakończą się przygody czterech bohaterek. Opowieść prezentuje życiowe tematy związane z miłością, przyjaźnią, pracą, poszukiwaniem marzeń, ale także z przerwaniem nużącej rutyny. Trzeci tom zawiera znacznie więcej elementów związanych z Valerią - trochę zabrakło mi większej ingerencji przyjaciółek oraz wniknięcia w ich problemy życiowe.
Valeria czarno na białym bazuje na schematach wykorzystanych w poprzednich tomach. Elisabet Benavent powtarza wątek związany z niewiernością, wątpliwościami dotyczącymi związku, ale także rozstaniem z ukochanymi osobami. Przewidywalne elementy łamie pojawienie się Bruna, który oczarowuje Valerię. Autorka rozwija także wątki przyjaciółek. Nerea decyduje się zrezygnować z pracy i stworzyć coś nowego, co inspirowałoby ją i motywowało do działania. Lola kończy z randkowaniem, lecz nagina reguły swojego nakazu za sprawą przystojnego młodzieńca. Carmen stara się nie stresować ślubem i życiem małżeńskim, lecz niektóre dni wprawiają ją w zdenerwowanie. Przyznam szczerze, że zabrakło mi balansu między tymi motywami - autorka skupiła się w dużej mierze jedynie na wybranych elementach, a pozostałe potraktowała po macoszemu.
Bohaterowie są najmocniejszą stroną całej serii, choć w tym tomie zabrakło mi większego nacisku na ich refleksje oraz stronę emocjonalną. Elisabet Benavent zaczęła opierać się jedynie na kontakcie seksualnym oraz nieporozumieniach, przez co relacje wydawały się infantylne i nierealne. Valeria zachowuje się niczym nastolatka, która nie potrafi dorosnąć i podjąć ostatecznej decyzji. Nieco bardziej pozytywnie zaskakują jej przyjaciółki, których jednak w tym tomie było znacznie mniej - Nerea, Carmen oraz Lola starają się wspierać Valerię, choć same mierzą się z licznymi wątpliwościami.
Valeria czarno na białym zapowiadała wiele, lecz ostatecznie zaoferowała jedynie namiastkę tego, na co stać autorkę. Elisabet Benavent ograniczyła się jedynie do infantylnych przekomarzań, naiwnych stwierdzeń oraz niepotrzebnych scen seksualnych. Zabrakło tych cudownie humorystycznych i nieco sentymentalnych przygód czterech przyjaciółek, które poznałam w poprzednich tomach. Szkoda, ponieważ seria ma niezwykły potencjał - nie tylko przynosi ukojenie i mnóstwo frajdy, ale także przypomina, iż miłosne perypetie mogą nieźle namieszać w życiu. Czy czwarty i zarazem ostatni tom serii zdoła pozytywnie zaskoczyć? Czas pokaże.
Ocena: 5/10
Valerię czarno na białym otrzymałam od Wydawnictwa Kobiece. Bardzo dziękuję!
0 Komentarze