Nigdy nie odkryjesz prawdy.
PREMIERA 4 WRZEÅšNIA
Kamczatka. Pewnego sierpniowego popołudnia zostają porwane dwie młode dziewczynki, Alona i Sonia. Mijają dni, tygodnie, miesiące, lecz po jedenastolatce i ośmiolatce zniknął wszelki ślad. Zrozpaczona matka błaga o pomoc w ich odnalezieniu. Niestety, policja nie daje jej żadnej nadziei. Mieszkańcy łączą się w tragedii, rozmyślając o własnych obawach i nieszczęściach. Szczególnie kobiety rozpaczają nad utraconymi szansami, porzuconymi marzeniami i przypisanymi im przez ludzi etykietami.
Początek września (po upalnych dniach pełnych wakacyjnego wypoczynku) oznacza powrót do rzeczywistości. Czytelnicy mieli okazję do nadrobienia zalegających na półkach tytułów, których z każdym miesiącem jest coraz więcej. Ostatnie dni sierpnia spędziłam na oddalonej o wiele kilometrów Kamczatce. Premiera mrożącego krew w żyłach thrillera już za kilka dni, a ja mogę Wam szczerze zdradzić, iż powrót do obowiązków z początkiem września nie będzie tak straszny jak wydarzenia opisane w Znikającej ziemi.
Julia Phillips wykorzystuje elementy typowe dla thrillerów, lecz debiut autorki jest czymś więcej. Za pomocą barwnego języka, przywodzącego na myśl poezję, ukazywane są fragmenty rzeczywistości kilkunastu kobiet, które w wyniku zderzenia się z porwaniem, analizują swoje życie. W tle pojawia się niesamowity obraz Kamczatki, brutalnej i nieprzewidywalnej, pełnej skrywanych tajemnic. Zakończenie utrzymane w podniosłym tonie wywołuje w sercu czytelnika jeszcze większe obawy.
Powieść Julii Phillips łączy porwanie dwóch dziewczynek, lecz rozdziały utworu skupiają się na różnych postaciach. Autorka swoje słowa wkłada w usta kobiet, które opowiadają o własnych tragediach, przeżyciach, nadziejach i utraconych szansach. Podzielony na miesiące utwór przedstawi uczucia niezrozumianej nastolatki, zakochanej celniczki, chorującej administratorki szkoły, rozdartej uczuciowo studentki, żyjącej przeszłością recepcjonistki, zajmującej się samotnie dziećmi matki, tęskniącej za ukochanym żony, pragnącej lepszego życia młodej kobiety, przypisanej do roli domowej kury pracownicy parku narodowego, zdradzonej wielokrotnie badaczki czy matki zaginionych dziewczynek. Będzie to niełatwa lektura, wywołująca niepokój i gniew na przypisany człowiekowi los, którego nie sposób przewidzieć.
Największym atutem utworu są bohaterowie, którzy wyróżniają się charakterami, zachowaniami oraz decyzjami. Sonia i Alona są tłem dla innych postaci, które Julia Phillips rozwija na przestrzeni ponad trzystu stron. Ścieżki poszczególnych osób łączą się w niektórych momentach, uzupełniając brakujące informacje, ale także ujawniając zakończenie niektórych sytuacji pokazanych kilka miesięcy wcześniej.
Znikająca ziemia jest pełna niesprawiedliwości, osobistych tragedii i złudnej nadziei, która z każdym dniem niknie coraz bardziej. Julia Phillips ukazuje klimatyczny obraz społeczności Kamczatki i odmalowuje jednocześnie portret człowieka - jego marzeń, uczuć oraz przekonań. Debiut szczególny nacisk kładzie na kobiety łączące się z cierpiącą matką, które podporządkowane konwenansom i odgórnym zasadom starają się uzyskać od życia coś więcej dla siebie. Wrzesień wraz z Znikającą ziemią przyprawi Was o dreszcze. Dla takiej lektury warto zarwać noc!
Ocena: 8/10
Znikającą ziemię otrzymałam przedpremierowo od Wydawnictwa Literackie. Bardzo dziękuję!
4 Komentarze
Ale mi narobiłaś ochoty :)
OdpowiedzUsuńMoże się skusisz? :)
UsuńAleż zachęcająca recenzja, koniecznie muszę sięgnąć po tę książkę ! Fajnie, że lada moment premiera ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że udało mi się przekonać do sięgnięcia po tę powieść. Naprawdę warto :)
Usuń