Clarke cudem udaje się przeżyć po katastrofie. Kobieta odnajduje kawałek zdatnej do życia ziemi oraz nastoletnią towarzyszkę, Madi. Próby uzyskania kontaktu z przyjaciółmi oddalonymi o setki kilometrów ciągle kończą się niepowodzeniem. Po wielu latach na planetę przybywa jednak nieznany statek, który sprowadza niebezpieczeństwo na Clarke i Madi. Czy pomoc nadejdzie z kosmosu czy z podziemi?
The 100 miało wzloty i upadki, ale bez wahania zaliczałam ten serial do grona produkcji, z którymi można się świetnie bawić, przeżywać nieskończoną ilość emocji i kibicować bohaterom w trudniejszych chwilach. Po całkiem niezłych pierwszych odcinkach nowej serii, szybko okazało się, iż twórcy ponownie idą utartą już ścieżką schematów i łatwych rozwiązań...
Liczący trzynaście odcinków piąty sezon nie będzie zachwycający. Twórcy ukazują historię z trzech punktów widzenia, aby w pewnym momencie je połączyć i ukazać jako całość. Widzowie będą mogli przyglądać się codzienności Clarke oraz Madi, życiu w kosmosie z grupą przyjaciół oraz przerażającej rzeczywistości, którą zapewniła mieszkańcom podziemi Octavia. Niestety, akcja szybko zaczyna być powolna i straszliwie nieciekawa. Nie na to liczyłam po tylu obiecujących zapowiedziach piątej serii.
Bardzo wiele wątków miało okazję, aby wywołać pozytywne zaskoczenie, lecz twórcy szybko ostudzili entuzjazm prezentując łatwe rozwiązania problemów. Losy Octavii szybko zaczną irytować, gdyż co chwilę rozgrywać się będą walki o władzę absolutną. Również Bellamy wraz ze swoimi przyjaciółmi nie wniosą nic nowego do fabuły - banalne działania mające na celu powstrzymanie nadchodzącej rzezi i jednocześnie utrzymaniu pokoju między wszystkimi to ich główne zadanie. Clarke oraz Madi miały naprawdę ogromny potencjał i tegoroczny sezon pokazał, iż te dwie bohaterki razem mogą osiągnąć naprawdę wiele dobrego. Jeśli chodzi o najbardziej wyczekiwany przeze mnie wątek dotyczący najazdu nieznajomych na Ziemię to był to największy zawód jaki kiedykolwiek przeżyłam. Wiele wydarzeń było nielogicznych i pospiesznie przedstawionych, a dodanie do ich ekipy uzależnionej od narkotyków Abby oraz dwulicowego Kane'a nie dodało dynamiki. Najmocniejszym ogniwem serialu okazała się być ponownie Raven Reyes.
Wielu bohaterów odgrywało pomniejsze role, a twórcy nie wykorzystali ich potencjału w pełni, aby urozmaicić przedstawianą historię. W piątym sezonie Clarke nadal postępowała nierozsądnie i często podejmowała decyzje impulsywnie, nie bacząc na losy innych. Eliza Taylor tym razem mnie nie zachwyciła ukazując swoją postać. Bellamy, w którego wcielił się Bob Morley, również nie oczarował. Bardzo pozytywnie odebrałam grę aktorska Lindsey Morgan oraz Tasyi Teles.
The 100 z nieprawdopodobną szybkością stacza się w dół, a kolejnymi sezonami prezentuje widzom jedynie schematyczne wątki i irytujących bohaterów. Niestety, lecz piąta seria nie wnosi nic nowego do fabuły, a jedynie denerwuje monotonnością i infantylnością. Twórcy obiecują, iż szósty sezon będzie pewnego rodzaju ukłonem w stronę początku historii znanych bohaterów. Czy jednak zaskoczą ostatecznie oryginalnością i nowymi pomysłami? Nie jestem już tego taka pewna.
Ocena: 2/10
4 Komentarze
A ja mam zupełnie inne zdanie, a co ! Może i twórcy na koniec za bardzo uproscili ale oprócz ostatniego odcinka cały sezon trzymał mnie w ogromnym napięciu i wyczekiwalam na nowe odcinki z nie prawdopodobna niecierpliwością Powiem więcej - mam ochotę obejrzeć 5 sezon jeszcze raz. Tak! A Octavia to moja ulubiona postać to co przeszła i że była taka silna.. Całkowicie rozumiem jej postawę. Sezon 5 zapewnił mi dużo emocji, pokochałam madi i jak dla mnie ta wojna domowa i wojna o dolinę była naprawdę dobrze poprowadzona. Podobnie walki na arenie - wprowadzenie jej to strzał w dziesiątkę. Nie mogę się doczekać 6 odsłony ;>
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że widzowie serialu mają różne zdania na temat sezonów i to jest właśnie ciekawe :)
UsuńCiągnie mnie do serialu z czystej ciekawości. Chyba zobaczę pierwszy sezon :)
OdpowiedzUsuńŻyczę miłego oglądania! :)
Usuń