W recenzji mogą pojawić się drobne spojlery dotyczące fabuły Obcej i zakończenia pierwszego sezonu serialu.
Po okropnych wydarzeniach w Szkocji, Claire wraz z Jamiem wyrusza do Francji. Kobieta zdaje sobie sprawę z nadchodzącej i tragicznej w skutkach wojny pod Culloden. Mnóstwo Szkotów straci życie dla Karola Stuarta, a ocaleli trafią do niewoli lub zostaną zamordowani z zimną krwią. Claire pragnie zmienić przyszłość i uratować ludzi przed okrutną śmiercią. Kobieta wraz ze swoim mężem, Jamiem, dokonuje trudnych wyborów. Czy uda im się ocalić Szkocję?
Po cudownym i zachwycającym pierwszym sezonie nie mogłam doczekać się premiery drugiego. Na szczęście nie musiałam długo czekać. Rozpoczęło się niecierpliwie odliczanie do kwietnia, a gdy ten nadszedł (bardzo szybko!), z dużymi oczekiwaniami zaczęłam ponownie swoją przygodę z Claire i Jamiem - tym razem w Paryżu.
Serial dzieli się na dwie części. Pierwsza z nich ma miejsce we Francji, gdzie małżeństwo udziela się towarzysko na salonach oraz w Wersalu. Tutaj przeważają eleganckie i wytworne kreacje oraz typowa dla tamtych czasów atmosfera. Również myślenie jest zupełnie odmienne i można sobie z łatwością porównać XVIII i XX wiek.
Druga część ma natomiast miejsce w znanej już widzom Szkocji, gdzie Claire i Jamie nadal próbują zapobiec tragedii. Tym razem mamy okazję zobaczyć przygotowania do wojny i nastawienie ludzi - jedni wręcz palą się do niej i są pewni swojego zwycięstwa, a inni - niekoniecznie.
Przedstawione w drugim sezonie miejsca są zupełnie odmienne: Szkocja i Francja to dwa różne światy. Przyznam, że lekka odskocznia od górskich terenów dobrze zrobiła serialowi. Ukazanie zupełnie innego życia sprawiło, iż widz mógł zrelaksować się podczas pierwszych odcinków we Francji, lecz nie na długo, ponieważ niebezpieczeństwo ponownie dało o sobie znać.
Gra aktorska jest utrzymana na bardzo wysokim poziomie. Zarówno Sam Heughan i Caitriona Balfe idealnie ukazują uczucia swoich postaci. Nie ma tutaj miejsca na błędy czy potknięcia. Otrzymujemy serial z górnej półki i taka jest również gra aktorów.
W Outlandera ciężko jest się wczuć. Czasami widza mogą przytłoczyć sytuacje czy klimat serialu. Ja jednak uważam, że drugi sezon jest minimalnie gorszy ze względu na brak emocji w późniejszych odcinkach - powrót do Szkocji sprawił, iż ponownie było monotonnie i jednolicie.
Mamy okazję dowiedzieć się nieco o losach Claire w XX wieku. Oczywiście, kobieta wraca nagle do Franka i musi radzić sobie bez ukochanego w swoim świecie. Z czasem poznajemy również jej córkę, Briannę, która odgrywa pewną rolę w tej historii. Mamy okazję ujrzeć małego Rogera, aby po paru odcinkach zobaczyć jak staje się dorosłym mężczyzną i pomaga Claire w poszukiwaniach prawdy na temat bitwy pod Culloden.
Outlander to cudownie naszkicowana historia miłosna z wątkiem podróży w czasie w tle. Drugi sezon jest obfity w różne wydarzenia, które potrafią wywołać łzy nawet u nieczułego widza. Ja jestem jak najbardziej zadowolona z mojej przygody z tym serialem i nie mogę się doczekać kolejnego sezonu. Czy tym razem również otrzymamy godną kontynuację?
Ocena: 8/10
2 Komentarze
Nie oglądam seriali, ale ten tym bardziej mnie nie kusi. Jakoś wolę książki i cykle,
OdpowiedzUsuńKsiążki są o wiele lepsze, ale serial naprawdę zachwyca. Jeśli będziesz miała ochotę na produkcję, która pozostanie w Twoim sercu na dłużej to polecam Outlander :)
Usuń