Dziewiętnastoletnia Roxi jest piękną oraz pewną siebie dziewczyną, której życie kręci się wokół alkoholu, seksu i ciągłych imprez. Wszystko zmienia się, gdy poznaje starszego od siebie mężczyznę, który uświadamia jej, że codzienność nie skupia się jedynie na przyziemnych sprawach. Roxi musi stanąć przed poważnym wyborem. Czy doprowadzi do swojego upadku? A może wzniesie się na szczyt sukcesu?
Sięgając po różnorodne pozycje kieruję się swoim siódmym zmysłem, który zazwyczaj w kwestiach związanych z doborem powieści wysokich lotów jest nieomylny. Po Aż do dna również spodziewałam się nieziemsko dobrej przygody, która porwie mnie na parę miłych godzin.
Tym razem mój siódmy zmysł zawiódł.
Sięgając po różnorodne pozycje kieruję się swoim siódmym zmysłem, który zazwyczaj w kwestiach związanych z doborem powieści wysokich lotów jest nieomylny. Po Aż do dna również spodziewałam się nieziemsko dobrej przygody, która porwie mnie na parę miłych godzin.
Tym razem mój siódmy zmysł zawiódł.
Aż do dna przypomina zwykły pamiętnik napisany przez młodą dziewczynę. Jest tam mnóstwo przekleństw, refleksji i opisów różnych wydarzeń, w których wzięła ona udział. Już od pierwszych stron uderzyła mnie liczba wulgaryzmów, która przekroczyła mój próg wytrzymałości. Raziła mnie również liczba wykrzykników, które umieszczone były w niepotrzebnych miejscach.
Renata Chaczko zastosowała w tej powieści luźny, pamiętnikowy styl pisania, który momentami wydawał się być jednak zbyt swobodny.
Roxi kończyła każdy rozdział wpisem, w których próbowała przedstawić swoje problemy lub je rozwiązać. Głównie skupiały się one na miłościach jej życia, alkoholu, lecz poruszała również inne.
Bardzo trudno było mi zżyć się z główną bohaterką, która irytowała mnie na milion sposobów. Jej tok myślenia był zupełnie inny od mojego i gdy ja logicznie podchodziłam do jej problemów, ona jeszcze bardziej je pogłębiała.
Główna bohaterka nie miała szczęścia w rodzinie, nie aprobowała rodziców; brak kontaktu z najbliższymi spowodował, iż stała się ona osobą niepotrafiącą poradzić sobie z otaczającym ją światem. Właśnie dlatego Aż do dna może znaleźć odbiorcę u czytelnika o podobnej sytuacji życiowej.
Ocena: 2/10
''Aż do dna'' poznałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Zysk i S-ka. Bardzo dziękuję!
3 Komentarze
Oj, będę omijała bardzo szerokim łukiem ;)
OdpowiedzUsuńUgh, już sam opis sprawia, że nie lubię tej książki. Nigdy w życiu!
OdpowiedzUsuńPrzy pierwszym akapicie książka mnie zaintrygowała, jednak czytając dalej... no cóż, na pewno nie sięgnę. Podobnie jak Ty, nie lubię przekleństw oraz dużej ilości wykrzykników - drażnią mnie. Książka wydaje się bardzo prymitywna.
OdpowiedzUsuń