Wszyscy wierzyli, że [miłość] to choroba, którą trzeba zniszczyć. Którą trzeba unicestwić. Którą trzeba zabić. Niestety, niektórzy myślą inaczej. Wśród nich jest pewna dziewczyna, która [kocha] kogoś. Ale ten ktoś już nie powróci. Tak przynajmniej myśli. I czy ma rację?
Lena staje się odmieńcem. Nie poddała się zabiegowi i uciekła z Aleksem do Głuszy, lecz za nimi biegł pościg, który niestety złapał Aleksa. Dziewczyna ostatni raz widzi go w płomieniach. To było w pierwszym tomie powieści. W drugim tomie Lena prawie nie daje sobie rady - nie dość, że smuciła się z powodu Aleksa, to dodatkowo była głodna i zmęczona. I nastała decyzja Leny, która wywołała taką wielką zmianę w swoim życiu - dołączyła do Ruchu Oporu i zaczęła działać w Nowym Jorku. Wszystko zaczynało się dobrze, a potem potoczyło się zupełnie inaczej. Lena została porwana i zamknięta z chłopakiem, który był celem Ruchu Oporu. Był ich wrogiem.
Lena musi stanąć na wysokości zadania i wydostać ich stamtąd, a jednocześnie pamiętać o tym, że jest ich wrogiem. Czy Lenie uda się uciec? Co z Julianem, chłopakiem, z którym została zamknięta? I jej pierwszą miłością... Aleksem?
Zacznijmy typowo od okładki. Widzę na niej twarz dziewczyny, kwiat (który ma mocny kolor, co kojarzy mi się z krwią, a krew może i jest na okładce :D), budynki w oddali i tak jak się przyjrzymy, to jeszcze dwa ptaki. Wolność. Z ptakami kojarzy mi się wolność, którą Lena uzyskała. Jednak Lena nie wróciła z towarzyszem, wróciła sama.
Okładka może być, na pierwszy rzut oka wydaje się być zachęcająca, a żywe kolory cieszą się do czytelnika.
Teraz troszkę o treści. Książka dzieliła się na ''Wtedy'' i ''Teraz''. Bardziej szczerze mówiąc podobało mi się ''Teraz'', które przedstawiało sytuację w Nowym Jorku, gdzie zaczęła się akcja,porwania i dynamiczność. Za to ''Wtedy'', jest również fajne. Pokazuje jak trzeba się wysilić, aby się zmienić. To było trudne dla Leny, ale udało jej się i mimo wielu załamań, dała radę. Pokazała, jak to jest być człowiekiem z wadami i stratami wobec bliskich. Lekko się załamała, było dużo emocji, a ona się zmieniła i zdusiła je w zarodku.
Są też bohaterzy. O Aleksie nic nie możemy powiedzieć, bo niestety go w książce nie było - był w głowie Leny. Nasza bohaterka tymczasem pokazała jak trzeba być twardym i jak jest być słabym, gdzie musiała walczyć, aby się przemienić, walczyć, aby nie załamać się stratami bliskich i walczyć, aby pomóc wrogowi Ruchu Oporu, do którego należała. Lena pokazała jak trzeba walczyć. Według mnie może ona nie jest ideałem (nikt nie jest), ale pokazała, że umiała sobie z takim ciężarem poradzić.
Julian. Juliana miałam ochotę zmiętosić i rzucić kulką do kubła. Był tajemniczy, trochę poddenerwowany, ale z czasem zmienił się w czułego i przyjacielskiego chłopaka, który w potrzebie pomógł Lenie w trudnych momentach. Julian miał nadać charakterek powieści, czego później dowiecie się po lekturze i ''Pandemonium'' i ''Requiem'', którego recenzja będzie niedługo.
Co do końca powieści. Przez chyba pięć minut, gapiłam się na zdania końcowe i myślałam, że jak można tak przerwać w takim momencie?! Może i połowa spodziewała się takiego zakończenia, ale ja zaskoczyłam się całkowicie i to pozytywnie!
Podsumowując... Książka jest trochę lepsza niż poprzednia, ale poprzedniczka miała zupełnie inną treść. Teraz tak patrząc na te dwa tomy, pomyślałabym, że charakter pisma Lauren Oliver zmienił się i to bardzo.
Lecz lekturę czytało się przyjemnie ;)
Tak więc kończąc, bardzo polecam pierwszy tom powieści ''Delirium'' jak i całą trylogię, bo jest bardzo zachęcająca. :)
Polecam!
Ocena: 7/10