Jeden dzień w grudniu | Josie Silver

(Nie)prawdziwa miłość od pierwszego wejrzenia!



Laurie zakochała się od pierwszego wejrzenia w mężczyźnie, którego zobaczyła pewnego grudniowego dnia na przystanku autobusowym. Zaczyna tracić nadzieję, że ponownie go ujrzy. Okazuje się jednak, iż Jack jest chłopakiem jej współlokatorki i najlepszej przyjaciółki. Laurie postanawia przemilczeć ten fakt, lecz przemijający czas okaże się dla niej niemałym wyzwaniem. Czy zdoła zapomnieć o Jacku, a może czeka ją prawdziwa miłosna historia? 

Uwielbiam świąteczne i zimowe powieści, dlatego z niemałym zainteresowaniem sięgnęłam po utwór Josie Silver. Jeden dzień w grudniu to historia opisująca nieoczekiwane zauroczenie dwójki nieznajomych. Liczyłam na świetną zabawę z uroczym klimatem w tle, dlatego z podekscytowaniem wkroczyłam do świata Laurie i Jacka. Czy mogą liczyć na szczęśliwe zakończenie?

Josie Silver posługuje się lekkim językiem, który świetnie komponował się z komentarzami głównych bohaterów. Początkowo byłam zauroczona dość satyrycznym charakterem utworu i specyficznym poczuciem humoru autorki. Ostatecznie byłam jednak znużona powolną i przewidywalną akcją. Liczyłam na lepiej nakreślony klimat zimowy, ale także odpowiednie ukazanie najważniejszych motywów.

Jeden dzień w grudniu obiecywało barwną i słodko-gorzką opowieść o przeznaczeniu. Josie Silver sięgnęła jednak po łatwe rozwiązania i tuzinkowe pomysły. Sam wątek miłosny wydawał się powierzchowny i nierealistyczny - nie potrafiłam uwierzyć w prawdziwe uczucie Laurie, która zakochała się w mężczyźnie bez uprzedniego zapoznania się z nim. Ich reakcje i zachowanie uwypukliły dziecinny charakter utworu, co wywołało ogromny zawód.

Bohaterowie wydawali się straszliwie infantylni. Josie Silver stworzyła osobowości pozbawione ciekawych cech - same refleksje głównych postaci potrafiły przyprawić o silny ból głowy. Ich małostkowość, brak komunikacji czy jakichkolwiek zasad moralnych doprowadził do wielu feralnych sytuacji. Nie potrafiłam zrozumieć zachowania Laurie i Jacka.

Jeden dzień w grudniu to historia z niewykorzystanym potencjałem, irytującymi bohaterami i straszliwie tuzinkowymi rozwiązaniami. Mam wrażenie, iż Josie Silver zagubiła się w gąszczu wątków, a następnie podążyła szlakiem najbardziej utartych schematów. Czytelnicy wielbiący motyw miłości od pierwszego wejrzenia mogą spróbować szczęścia z perypetiami Laurie. Czy jednak jedno wejrzenie w duszę mężczyzny siedzącego na przystanku autobusowym wystarczy? Nie sądzę.

Ocena: 2/10

Jeden dzień w grudniu otrzymałam od Wydawnictwa Świat Książki. Bardzo dziękuję!
-współpraca reklamowa-

Prześlij komentarz

0 Komentarze