Niewola zmusiła Tisaanah do uległości i sprytu. Dziewczyna za sprawą urody, wdzięku i magicznych zdolności zdołała zebrać pieniądze, aby wykupić się i spełnić swoje najskrytsze marzenia. Gdy jednak potężny lord sprzeciwia się jej pragnieniom i postanawia ukarać niewolnicę, ta nieoczekiwanie zabija go w przypływie gniewu. Ostatkami sił Tisaanah ucieka do Zakonów w poszukiwaniu schronienia. Dziewczyna pragnie stać się członkinią tej magicznej organizacji, która pozwoliłaby jej odmienić swój los. Zgodnie z zasadami musi odbyć praktykę i zdać egzaminy. Tisanaah trafia do Maxantariusa Farlione, którego bolesna przeszłość wciąż nawiedza jego sny. Mężczyzna nie zamierza ułatwić dziewczynie nauki, choć z czasem nawiązują nić porozumienia...
Carissa Broadbent nadchodzi z kolejną magiczną i mroczną opowieścią! Córka niczyich światów to historia zniewolonej Tisaanah, która postanowiła zawalczyć o swój los i uratować swoich przyjaciół. Niestety, bolesne doświadczenia i nieoczekiwane problemy wrzucają ją do świata pełnego intryg i kłamstw. Wciągająca Żmija i Skrzydła Nocy zaprezentowała kunszt autorki z najlepszej strony, dlatego z niemałymi oczekiwaniami wyruszyłam do Threll. Czy ta lektura okazała się kolejnym pozytywnym zaskoczeniem?
Carissa Broadbent posługuje się lekkim i niezwykle przystępnym stylem, a jej powieści potrafią oczarować magicznym klimatem. Powolne tempo akcji i dość nużące opisy sytuacji sprawiły jednak, iż nie byłam w stanie docenić losów Tisaanah. Liczyłam na kreatywne podejście do elementów związanych z praktykami czy nauką magii oraz na ukazanie zaskakujących zwrotów akcji. Dopiero druga część utworu z uwzględnieniem perspektywy Maxantariusa była na tyle wciągająca, iż nie potrafiłam oderwać się od lektury.
Historia Tisaanah okazała się pełna stereotypów, które potrafiły zirytować w trakcie lektury. Carissa Broadbent opisała powierzchowną relację miłosną, w której zabrakło wiarygodnych uczuć. Liczyłam na lepsze wyeksponowanie refleksji głównych postaci, co być może pozwoliłoby zrozumieć ich działania i dostrzec przemianę charakterów. Najbardziej zaskakujący okazał się wątek magicznej postaci, która pojawiła się w drugiej części utworu - autorka świetnie poradziła sobie z nakreśleniem skomplikowanych emocji i sposobu myślenia tej istoty. Carissa Broadbent potraktowała po macoszemu element dotyczący walk i politycznych intryg w Zakonie. Mam nadzieję, iż drugi tom rozwinie te elementy i zaskoczy czytelników nietuzinkowymi rozwiązaniami.
Bohaterowie okazali się niedopracowani. Carissa Broadbent skupiła się na ukazaniu powtarzalnych działań Tisaanah, a zapomniała o spokojnym i rzetelnym ukazaniu traumatycznych skutków doświadczeń, jej relacji z innymi postaciami czy własnych przemyśleń. Niespodziewane zmiany w sposobie postrzegania świata sprawiły, iż nie byłam w stanie docenić wykreowanych przez autorkę charakterów. Szkoda, gdyż Tisaanah i Maxantarius momentami potrafili zaskoczyć szczerymi i niezwykle interesującymi przemyśleniami.
Córka niczyich światów to wciągająca opowieść o zniewolonej kobiecie mierzącej się z licznymi przeciwnościami losu. Carissa Broadbent nie zdołała zachwycić mnie pomysłowymi zwrotami akcji czy bohaterami, jednak pozostawiła nadzieję na lepiej nakreślone losy w kolejnym tomie serii. Fani twórczości autorki i czytelnicy poszukujący lekkiej przygody na upalne wieczory mogą śmiało spróbować szczęścia z losami Tisaanah. Czy jesteście gotowi towarzyszyć bohaterce w jej niełatwej walce o lepsze życie?
Ocena: 5/10
Córkę niczyich światów otrzymałam od Wydawnictwa Filia. Bardzo dziękuję!
-współpraca reklamowa-
0 Komentarze