Kulinarne zauroczenia (i jeden pies corgi).
Dylan Tang nie chce zawieść swojej rodziny. Chłopak pracuje w barze Wojownicy Woka należącej do cioci, co nie należy do łatwych i przyjemnych obowiązków. Pewnego dnia wszystko idzie nie po jego myśli - zamieszanie w kuchni i spóźnienie w dostarczeniu zamówień doprowadziło do feralnych sytuacji. W mieszkaniu jednego z klientów odkrywa... przystojnego i słodkiego Theo! Znajomość rozwinie się w nieoczekiwanym kierunku, a Dylan staje przed wieloma wyzwaniami związanymi z cukierniczym konkursem, rodzinnym weselem i rodzinnym barem. Czy nastolatek zdoła poradzić sobie z licznymi obowiązkami, a może zrozumie, co jest dla niego najważniejsze?
Sher Lee nadchodzi z uroczą propozycją na jesienne wieczory! Fake Dates and Mooncakes opisuje losy dorastających bohaterów, których połączy niespodziewane uczucie i... konkurs cukierniczy! Byłam zaintrygowana tym, co przygotowała dla czytelników autorka, dlatego szybko zabrałam się za lekturę. Czy emocjonalna podróż do świata wypieków i słodkości zdołała mnie oczarować?
Sher Lee posługuje się lekkim i przystępnym stylem, który pozwoli na szybką lekturę przygód Dylana i Theo. Klimat był uroczy i przepełniony słodkością towarzyszącą kulinarnym eksperymentom bohaterów. Powieść rozwijała się w bardzo spokojnym tempie, choć autorka nie zapomniała o zaskakujących odkryciach czy zwrotach akcji. Zakończenie okazało się satysfakcjonujące i pasowało do całokształtu utworu.
Fake Dates and Mooncakes poruszyło intrygujące wątki związane z dorastaniem, seksualnością, miłością, rodzinnymi wartościami, ale także pokonywaniem własnych słabości. Relacja między głównymi bohaterami okazała się straszliwie słodka - zabrakło wyraźnego nakreślenia rozwijającego się między nimi uczucia. Szkoda, ponieważ ich głębia emocjonalna pozwoliłaby na stworzenie magicznej i nietuzinkowej historii romantycznej. Sher Lee opisała w utworze dość bolesne tematy - czytelnicy mogą przygotować się na żałobę, toksyczne relacje czy uzależnienie od używek. Autorka zdołała jednak w delikatny i słodki sposób nakreślić rozwijające się przygody bohaterów - cukierniczy konkurs okazał się jednym z najlepszych motywów w utworze.
Bohaterowie niekoniecznie zdołali mnie zachwycić. Miałam wrażenie, iż autorka nakreśliła ich charaktery w powierzchowny sposób. Dylan okazał się postacią, z którą najłatwiej można się utożsamić - młody mężczyzna starał się odnaleźć własną ścieżkę, a jednocześnie nie zawieść rodziny. Jego oddanie, dobroć i rozwijająca się na przestrzeni rozdziałów dojrzałość sprawiły, iż potrafiłam docenić tę historię. Theo momentami zachowywał się w sposób nielogiczny - jego decyzje i wytłumaczenia nie były realistyczne.
Fake Dates and Mooncakes to słodka opowieść o rozwijającej się miłości i nastoletnich problemach, z którą przyjemnie można spędzić czas. Sher Lee nie udało się uniknąć drobnych mankamentów czy schematycznie poprowadzonych wątków, lecz losy Dylana i Theo potrafiły zaczarować kulinarnymi eksperymentami, emocjonalnymi wydarzeniami oraz rodzinnymi dramatami. Czytelnicy poszukujący lekkiej i niezobowiązującej młodzieżowej lektury mogą śmiało zapoznać się z Fake Dates and Mooncakes. Czy jesteście gotowi pomóc Dylanowi w rozwiązaniu licznych nastoletnich problemów?
Ocena: 6/10
Fake Dates and Mooncakes otrzymałam od Wydawnictwa Literackie. Bardzo dziękuję!
-współpraca reklamowa-
0 Komentarze