Olivia czuje się tak, jakby prawdziwe życie ją omijało. Partner nie wywołuje w niej żadnych głębokich uczuć, rodzice starają się kształtować jej przyszłość, a perspektywa pracy nie przynosi żadnego zadowolenia. Dopiero niespodziewana znajomość budzi w niej miłość do morza. Kobieta postanawia wyruszyć w rejs, aby poczuć, że naprawdę żyje. Gdy jednak tragiczne wydarzenia pozostawiają ją z bolesnymi wspomnieniami i traumą, Olivia musi dowiedzieć się, jak przeżyć...
Pod pokładem obiecywało niezapomnianą i niewiarygodnie wymagającą podróż, od której oczekiwałam naprawdę wiele. Sophie Hardcastle opisuje traumatyczne zdarzenia, po których trudno się podnieść. Olivia stara się jednak walczyć o siebie i własną przyszłość. Czy jej historia zdołała poruszyć czułą strunę w moim sercu?
Sophie Hardcastle posługuje się stylem zawierającym wiele metafor i nawiązującym do synestezji. Główna bohaterka próbuje porównać przeżycia do barw i kolorowych skojarzeń. Fabularne wydarzenia są zaprezentowane w chaotyczny sposób - autorka przechodzi od jednego tematu do kolejnego niczym burza i nie zatrzymuje się, aby ukazać czytelnikowi jak dane przeżycia wpłynęły na Olivię. Szkoda, bo taki aspekt byłby niezwykle intrygujący. Duża część książki skupia się na młodości kobiety, a jedynie ostatnie rozdziały prezentują tragiczne chwile na statku i traumę głównej bohaterki.
Mam wrażenie, że ważne tematy i feministyczne przesłanie utonęły pod naporem schematów i infantylnych wydarzeń. Sophie Hardcastle starała się ukazać nużące życie głównej bohaterki, lecz tych opisów było zdecydowanie zbyt wiele. Czytelnicy otrzymują problematyczne relacje międzyludzkie, marzenia o osiągnięciu czegoś więcej, wypalenie - wątki niezwykle ważne i intrygujące. Autorka opisuje to jednak bez jakichkolwiek emocji, nie wnika w psychikę Olivii i tym samym sprawia, że czytelnik mało dba o zaprezentowane wydarzenia. Feministyczny aspekt jest najlepszym elementem powieści, lecz pojawia się dopiero pod koniec utworu.
Nie zdołałam polubić się z Olivią. Główna bohaterka tej niezwykle tragicznej historii była infantylna i naiwna, momentami postępowała pod wpływem chwili, aby za moment żałować tego, co uczyniła. Mam wrażenie, że autorka próbowała pokazać jej wątpliwości i niepewność, ale nie do końca jej się to udało.
Pod pokładem obiecywało feministyczną i niezwykle poruszającą historię, ale otrzymałam ostatecznie utwór o przerysowanych wydarzeniach, chaotycznym stylu i niezwykle bezbarwnych refleksjach. Sophie Hardcastle podeszła do tematu z niezwykłymi pomysłami, lecz wykonanie oraz pewne zdarzenia fabularne przeszkodziły w odbiorze tej opowieści. Jeśli poszukujecie wymagającej i trudnej historii o traumie oraz związanej z nią historią, możecie śmiało sięgnąć po opowieść Olivii. Pamiętajcie jednak, aby ostudzić własne wymagania i spodziewać się lirycznego, nieoczywistego rejsu.
Ocena: 2/10
Pod pokładem otrzymałam od Wydawnictwa Kobiece. Bardzo dziękuję!
2 Komentarze
Kurcze, a kumpela mi polecała tę książkę, że niby taka mocna i takie dramatyczne rzeczy spotkały bohaterkę. Teraz już sama nie wiem :(
OdpowiedzUsuńJa zawsze zachęcam, aby próbować - jednemu czytelnikowi książka może nie przypaść do gustu, ale drugi może ją pokochać :)
Usuń