Stalowe serce | Brandon Sanderson

Stalowe Serce krwawił.


David Charleston widział jak Stalowe Serce krwawił. Następnie jednak zapamiętał śmierć ojca. Minęły lata od feralnego dnia, gdy władzę przejęli Epicy. Ludzie zostali zepchnięci na margines społeczeństwa. David pragnie zabić Stalowe Serce, lecz będzie potrzebował pomocy. Postanawia dołączyć do grupy Mścicieli, którzy walczą z terrorem zaprowadzonym przez nadnaturalnie uzdolnionych Epików. Czy istnieje szansa na wygraną?

Po lekturze Elantris i Rytmatysty, postanowiłam zapoznać się z innymi utworami Brandona Sandersona. Autor udowodnił, iż potrafi z niezwykłą pomysłowością przedstawić losy bohaterów w uniwersum nie z tej ziemi. Stalowe serce należy do trylogii skierowanej do młodzieży, która opowiada historię młodego Davida Charlestona. Czy warto przyjrzeć się bliżej tej walce o wolność?

Brandon Sanderson posługuje się specyficznym językiem w tym utworze. W poprzednich powieściach autora nie miałam wrażenia, iż na siłę próbuje wpleść w narrację slang i młodzieżowe powiedzenia. Niestety, nie wyszło to na dobre lekturze. Akcja jest strasznie nierówna, gdyż w jednym rozdziale autor niesamowicie popędza fabułę do przodu, a w następnym zwalnia całkowicie, co wywołuje znużenie i zmęczenie.

Fabularnie powieść mogłaby być naprawdę interesująca, lecz Brandon Sanderson nie opisuje wszystkiego dokładnie. Akcja goni jak szalona i momentami naprawdę ciężko jest nadążyć za celem tego utworu. Zabójstwo Stalowego Serca staje się najważniejszym elementem historii, co w pewnym momencie zaczyna nużyć. Autor sięga po powtarzalność, dlatego opowieść Davida zaczyna być tuzinkowa i nieoryginalna. Czytelnik zostaje rzucony na głęboką wodę, a informacje o Epikach pojawiają się dopiero przed zakończeniem. Chaos sprawia, iż lektura staje się nie przyjemnością, a przykrym doświadczeniem.

Bohaterowie zachowują się straszliwie infantylnie jak na swój wiek. Postępują według ustalonych samodzielnie zasad - nie liczą się z nikim i z niczym. Impertynenckie odzywki były zupełnie niepotrzebne. David nie zważa na niebezpieczeństwa i zagrożenia - podobnie jak pozostałe postaci, które Brandon Sanderson wykreował. Żaden z nich nie miał dość rozsądku, aby pomyśleć logicznie przed działaniem.

Stalowe serce okazało się straszliwym zawodem. Brandon Sanderson miał ciekawy pomysł na rozwój lektury, lecz słabe wykonanie zaważyło na odbiorze tego utworu. Dziecinny David próbuje walczyć z okrutnym systemem, lecz nie zdaje sobie sprawy z ogromu siły przeciwnika i możliwych konsekwencji swoich działań. Myślę, iż powieść może przypaść do gustu młodym czytelnikom, którzy zaznajamiają się dopiero z gatunkiem fantastyki. Przygody Davida Charlestona być może nie będą literackim zaskoczeniem roku, ale przyniosą odrobinę rozrywki.

Ocena: 2/10

Stalowe serce otrzymałam od Wydawnictwa Zysk i S-ka. Bardzo dziękuję!

Prześlij komentarz

2 Komentarze

  1. Widzisz, tak to jest z tym książkami. Im więcej czytasz, tym trudniej znaleźć coś co nas zaciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niekiedy zdarzają się gorsze książki, ale trzeba być pozytywnie nastawionym. Może następna powieść Sandersona będzie świetna ;)

      Usuń