Elite. Sezon 1 | 2018

Zabójstwo wśród elity.

Do prywatnej i prestiżowej szkoły w Hiszpanii trafia trójka uczniów z klasy robotniczej, którzy dzięki stypendium otrzymują szansę od losu na lepszą przyszłość. Od pierwszego dnia okazuje się jednak, iż życie tam nie będzie usłane różami. Samuel poznaje piękną Marinę, lecz na drodze znajomości stoi brat dziewczyny, Guzman. Christian wplątuje się w nietypowy związek z Carlą i Polem. Guzman wraz ze swoją dziewczyną planują intrygę, która ma na celu upokorzyć Nadię. Kłótnie, dramaty oraz trudne wybory zakończą się morderstwem jednego z uczniów szkoły...

Elite zapowiadało się niesamowicie - mroczna historia o życiu bogatych nastolatków, którzy lubią bawić się w dorosłych i wykorzystywać znajomości do różnych celów. Już w dzień premiery wciągnęłam się w historię uczniów hiszpańskiej szkoły. Czy jednak najnowszy twór Netflixa zdołał mnie utrzymać w napięciu do ostatniego odcinka?


Serial liczy osiem epizodów, które będą trzymać w niepewności. Akcja niestety rozkręca się powoli, ofiarując widzom elementy retrospekcji i przesłuchań bohaterów, co daje możliwość szerszego spojrzenia na morderstwo. Już w pierwszym odcinku ujawniona zostaje ofiara, twórcy ukrywają tożsamość winnego do samego końca. Gra aktorska jest na wysokim poziomie i niejeden raz widzowie zostaną zmyleni zachowaniem postaci.

Wiele wątków oceniłam pozytywnie, choć momentami wydarzenia rozgrywające się na ekranie mogą wydawać się nierealne i niekoniecznie zgodne z rzeczywistością. Niesamowicie interesująca jest relacja Guzmana i Nadii, którzy pochodzą z zupełnie różnych światów, choć już od pierwszych chwil są sobą zainteresowani. Także wątek Andera i Omara, choć chwilami schematyczny i mdły, pozostawił ciekawe spostrzeżenia, ukazując rozwój związku, który nie może wyjść na jaw. Pozostaje także kwestia akceptacji nowo przyjętych bohaterów przez bogatych uczniów, co wiąże się ściśle z rywalizacją, szkolnymi dramatami i powstającymi intrygami.


Niestety, w serialu jednak pojawiają się mankamenty, które psują idealny obraz hiszpańskiej elitarnej rzeczywistości. Wątek Pola, Carli i Christiana był przedstawiony po macoszemu. Wielokrotnie miałam wrażenie, że ich relacja nie jest sensowna, ponieważ twórcy nie ukazali ich emocji, charakterów i uczuć w dokładniejszy sposób, przez co na tle całokształtu wypadł on straszliwie sztucznie i blado. Nie mogę także nie zwrócić uwagi na powtarzalność w historii Nano, który swoją drogą był straszliwie irytującą, niezdecydowaną postacią. Mam wrażenie, że nie wykorzystano całkowitego potencjału jego charakteru, a wielka szkoda, bo bohater miał szansę stać się jednym z najciekawszych w całym serialu. Od Elite nie można wymagać zbyt wiele. Jeśli potraktuje się ten serial z przymrużeniem oka, to można się z nim naprawdę świetnie bawić. Twórcy w ostatnim odcinku prezentują widzom otwarte zakończenie, które pozostawia szerokie pole do popisu w następnej serii.

Elite
to dobry serial, który idealnie sprawdzi się jako wieczorna rozrywka. Pomimo mankamentów, produkcja Netflixa zasługuje na uwagę ze względu na zaskakujący wątek dotyczący zabójstwa czy poruszaną problematykę. Niedawno została ogłoszona informacja o planach powstania drugiego sezonu. Po zakończeniu ósmego odcinka stwierdzam, iż jestem ciekawa, w jakim kierunku twórcy poprowadzą historię o nastolatkach z prestiżowej szkoły. Jesteście gotowi, aby udać się na lekcje? Uwaga - morderca może być wszędzie!

Ocena: 7/10

Prześlij komentarz

2 Komentarze

  1. Też dałam siódemkę. :D
    Bardzo mi się ten serial spodobał, był przyjemny do obejrzenia wieczorem. Niby nic specjalnego i oryginalnego, ale coś w sobie ma. Trochę muszę przymknąć oko na wiek bohaterów i jest wtedy lepiej. xd Guzman i Nadia na duży plus. ;D Liczę, że to, czego zabrakło w pierwszym sezonie, rozwinie się w kolejnym. ;)

    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedługo zamierzam obejrzeć serial, więc cieszę się, że polecasz :)

    OdpowiedzUsuń