Gavin Guile to Pryzmat, najpotężniejszy człowiek na całym świecie. Jako cesarz i kapłan próbuje utrzymać kruchy pokój, lecz widmo wojny szybko pojawia się na horyzoncie. Mężczyzna dowiaduje się o swoim nieślubnym synu, Kip'ie, którego istnienie musi za wszelką cenę utrzymać w tajemnicy. Pryzmaci nie żyją długo, a Gavin musi wykonać pięć niemożliwych celów. Czy uda mu się wypełnić je na czas?
Brent Weeks od miesięcy kusił mnie swoimi utworami, lecz ciągle w moje dłonie wpadały coraz to inne lektury. Na szczęście, Czarny Pryzmat jego autorstwa ostatecznie trafił do mojej biblioteczki i mogłam się oddać pełnej wysokich wymagań lekturze. Czy historia Brenta Weeksa mnie zachwyciła?
Bardzo ciężko było mi się wciągnąć w powieść Brenta Weeksa. Autor ma lekki język, lecz na samym początku nie wyjaśnia wszystkiego dokładnie. Dopiero po przeczytaniu ponad stu stron można zacząć się dokładniej orientować w sprawach związanych z magicznymi mocami. Są one przedstawione naprawdę nietuzinkowo - bohaterowie posiadają umiejętność krzesania i tworzenia luksynu. Wszystkie informacje związane z tymi zdolnościami i zagrożenia, które mogą towarzyszyć korzystającym z nich osobom będą dokładnie opisane w książce. Przyznam szczerze, że byłam tym wątkiem pozytywnie zaskoczona i po raz pierwszy spotkałam się z taką formą wykorzystania magii w utworze.
Czarny Pryzmat nie jest powieścią, z którą można się nudzić. Autor oferuje czytelnikom gamę różnorodnych wątków, które rozwijają się z każdą kolejną stroną. Magia gra w tym utworze istotną rolę, lecz przeczytacie również o intrygach, tajemniczej przeszłości, skrywanych sekretach, wojnie, walce o władzę czy zaskakujących wydarzeniach.
Gavin Guile to postać, do której przekonałam się dopiero w połowie powieści. Na samym początku nie ufałam bohaterowi w stu procentach i momentami zachowywał się troszeczkę podejrzanie, lecz koniec końców stał się jednym z moich ulubieńców. Również Kip jest naprawdę wart poznania - to ten typ postaci, która nie wyróżnia się niczym szczególnym, lecz potrafi wykazać się ogromną odwagą i sprytem w niebezpiecznych momentach. Uwielbiam również Karris, która nie daje sobie w kaszę dmuchać. Kobieta potrafi postawić na swoim i popisać się swoją siłą.
Czarny Pryzmat to ponad siedemset stron wspaniałej historii, od której nie można się oderwać nawet na krótką chwilę. Brent Weeks przedstawia ogromny świat magii, w którym wszystko jest możliwe. Opowieść Gavina oraz Kipa jest emocjonalna - szczęście, smutek, zaskoczenie czy złość będą pojawiać się co chwilę. Jestem bardzo zadowolona z lektury i cieszę się, iż w końcu sięgnęłam po twórczość tego autora. Teraz niecierpliwie oczekuję chwili, w której powrócę do świata Pryzmatów i ponownie zanurzę się w niekończącą się otchłań kolorów!
Ocena: 10/10
Bardzo ciężko było mi się wciągnąć w powieść Brenta Weeksa. Autor ma lekki język, lecz na samym początku nie wyjaśnia wszystkiego dokładnie. Dopiero po przeczytaniu ponad stu stron można zacząć się dokładniej orientować w sprawach związanych z magicznymi mocami. Są one przedstawione naprawdę nietuzinkowo - bohaterowie posiadają umiejętność krzesania i tworzenia luksynu. Wszystkie informacje związane z tymi zdolnościami i zagrożenia, które mogą towarzyszyć korzystającym z nich osobom będą dokładnie opisane w książce. Przyznam szczerze, że byłam tym wątkiem pozytywnie zaskoczona i po raz pierwszy spotkałam się z taką formą wykorzystania magii w utworze.
Czarny Pryzmat nie jest powieścią, z którą można się nudzić. Autor oferuje czytelnikom gamę różnorodnych wątków, które rozwijają się z każdą kolejną stroną. Magia gra w tym utworze istotną rolę, lecz przeczytacie również o intrygach, tajemniczej przeszłości, skrywanych sekretach, wojnie, walce o władzę czy zaskakujących wydarzeniach.
Gavin Guile to postać, do której przekonałam się dopiero w połowie powieści. Na samym początku nie ufałam bohaterowi w stu procentach i momentami zachowywał się troszeczkę podejrzanie, lecz koniec końców stał się jednym z moich ulubieńców. Również Kip jest naprawdę wart poznania - to ten typ postaci, która nie wyróżnia się niczym szczególnym, lecz potrafi wykazać się ogromną odwagą i sprytem w niebezpiecznych momentach. Uwielbiam również Karris, która nie daje sobie w kaszę dmuchać. Kobieta potrafi postawić na swoim i popisać się swoją siłą.
Czarny Pryzmat to ponad siedemset stron wspaniałej historii, od której nie można się oderwać nawet na krótką chwilę. Brent Weeks przedstawia ogromny świat magii, w którym wszystko jest możliwe. Opowieść Gavina oraz Kipa jest emocjonalna - szczęście, smutek, zaskoczenie czy złość będą pojawiać się co chwilę. Jestem bardzo zadowolona z lektury i cieszę się, iż w końcu sięgnęłam po twórczość tego autora. Teraz niecierpliwie oczekuję chwili, w której powrócę do świata Pryzmatów i ponownie zanurzę się w niekończącą się otchłań kolorów!
Ocena: 10/10
Czarny Pryzmat otrzymałam od Księgarni Tania Książka. Bardzo dziękuję!
5 Komentarze
Ja uwielbiam wszystko co magiczne, więc lektura chyba dla mnie idealna! Podkradam tytuł ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Ale zachęcasz! Muszę przyznać, że jeszcze nie miałam styczności z tym autorem.
OdpowiedzUsuńBookeater Reality
Zaintrygowałaś mnie i to bardzo :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że początki znajomości z tą lekturą były trudne, ale te sto stron gubi się w perspektywie siedmiuset jakie posiada książka. Zazwyczaj taka liczba storn mnie odstrasza, ale nie tym razem, gdyż tak rewelacyjnej powieści nie mogę sobie podarować.
OdpowiedzUsuńChodzący Cieniem Nocny Anioł to moje ścieżki, więc zapewne i tym razem dojdę do końca tej historii.
OdpowiedzUsuń