PRZEDPREMIEROWO: Muza | Jessie Burton

W poszukiwaniu własnej muzy.

 

PREMIERA 24 LISTOPADA!


1967 rok.
Pewnego lipcowego dnia, Odelle Bastien trafia do Galerii Skelton w Londynie. Kobieta wreszcie czuje, że spełnia swoje marzenia. Dzięki swojej pracy natrafia się na interesujący obraz, który przedstawia lwa szykującego się do skoku oraz dwie kobiety...
1936 rok.
Niespodziewany przyjazd rodziny Schlossów budzi zainteresowanie miejscowych - w tym rodzeństwa, Teresy i Isaaka. Znany koneser sztuki nie zdaje sobie sprawy z wielkiego talentu swojej córki, Olivii. Dziewczyna natchniona pięknym otoczeniem oraz zauroczeniem do Isaaka, maluje piękne dzieła, które pokazuje Teresie. Jedna decyzja zmienia ich życia...

Jessie Burton zachwyciła mnie swoim debiutanckim utworem, którym była Miniaturzystka. Pełna dynamicznych zwrotów akcji i cudownie wykreowanych postaci powieść, znalazła się u mnie na wysokim miejscu w rankingu ulubionych książek. Wydawnictwo Literackie postanowiło wydać kolejny utwór Jessie Burton, czyli Muzę. Mam dla Was niespodziankę w postaci przedpremierowej recenzji tego dzieła. Czy ta powieść jest tak interesująca na jaką wygląda?

Muza podzielona jest na dwa różne światy - deszczowe dni w Londynie 1967 roku i ostatnie lata przed II wojną światową na prowincji. Przyznam szczerze, że autorka doskonale poradziła sobie z wykreowaniem tych dwóch miejsc.

Pokochałam a jednocześnie znienawidziłam postać Olivii. Była ona infantylna, lecz sprytna. Zauważyłam u niej bardzo dużo człowieczeństwa ze względu na okazywane przez nią emocje. Wydaje mi się, że panna Schloss pragnęła zaznać miłości ze strony mężczyzny i szczęścia przy boku ukochanego. Niestety, lecz los nie był dla niej tak łaskawy.
Zupełnie inaczej postrzegam Odelle, która była niczym szara myszka - niepewna swoich czynów, skromna, ale bardzo ambitna. Historia tych dwóch kobiet zostanie ze sobą spleciona, prowadząc do zaskakującego finału.

Jessie Burton niejednokrotnie pokazała mi, że potrafi barwnie opisywać krajobrazy czy zwyczajne życie bohaterów. Powieść czyta się stosunkowo szybko za sprawą lekkiego i przyjemnego języka, który jest jednakże odrobinę bardziej nostalgiczny w porównaniu do Miniaturzystki. Jeśli miałabym wybrać, który utwór jest lepszy - zdecydowanie wybrałabym debiut autorki ze względu na większą ilość wątków i lepszy kunszt pisarski.

Muza to krótka powieść, która zawiera w sobie jednakże taką mnogość obrazów, że nie sposób wyrazić ich słowami. Subtelnie napisana z elementami sztuki i kultury będzie zachwycać czytelnika aż do ostatniego zdania. Czy jesteście gotowi odnaleźć własną muzę?

Ocena: 8/10

Muzę przedpremierowo otrzymałam od Wydawnictwa Literackiego. Bardzo dziękuję!

Prześlij komentarz

4 Komentarze

  1. Nie wiem czy się skusze - średnio jestem zainteresowana książką :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zamówiłam w przedsprzedaży - już nie mogę się doczekać poszukiwań muzy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie muszę sama przeczytać tą powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedna z lepszych książek jakie czytałam w ostatnim czasie. Magiczna i nastrojowa <3

    OdpowiedzUsuń