Królowa niczego | Holly Black

Nicością jesteś. W nicość się obrócisz.


Wygnana królowa elfów spędza czas na oglądaniu telewizji, zajadaniu się lodami i wykonywaniu drobnych zleceń dla magicznych stworzeń mieszkających w śmiertelnym świecie. Nie zapomina jednak o planowaniu zemsty na tym, który ją zdradził i oszukał po raz kolejny. Jude otrzymuje szansę na powrót do Elfhame, gdy jej siostra Taryn prosi ją o pomoc. Ukrywając swoją prawdziwą tożsamość, królowa elfów trafia w sam środek przygotowań do wojny o koronę i władzę. Jude ryzykując życie podejmie niebezpieczną grę o miłość, władzę, ale także jedyny dom, jaki kiedykolwiek posiadała.

Na Królową niczego czekali wszyscy fani twórczości Holly Black. Po lekturze niezwykłego Okrutnego księcia i porywającego Złego króla nadszedł czas na zapoznanie się z finałowym tomem trylogii. Czy Jude, zwykłej śmiertelniczce i obecnie królowej elfów, udało się powrócić do Elfhame i odzyskać należne jej miejsce?

Holly Black od pierwszych stron wprowadza czytelnika do świata intryg i machinacji elfów. Jude przez krótką chwilę przebywa w świecie śmiertelników, lecz zjawienie się Taryn sprawia, iż waleczna główna bohaterka wyrusza do Elfhame. Autorka ma bardzo przyjemny i barwny styl, a czytelnik poznaje losy postaci z ogromnym zainteresowaniem. Mam wrażenie, iż z każdym tomem akcja jest coraz bardziej dramatyczna i zaskakująca, a zakończenia zapewniają zastrzyk emocji. Holly Black w Królowej niczego pozwoliła sobie jednak na większą swobodę i ukazała humorystyczne sceny między ulubionymi postaciami.

Historia Jude staje się jeszcze bardziej emocjonalna w trzecim tomie. Bohaterka wiruje między wrogami, a jednocześnie próbuje przeżyć w niebezpiecznym świecie. Targane konfliktami Elfhame staje na skraju wojny, a mieszkańcy krainy muszą wybrać stronę. Elfy prowadzą swoje okrutne intrygi, a szpiedzy je szybko niweczą. Jude oraz Cardan prowadzą niebezpieczną grę o koronę z Madokiem, wytrwałym graczem, który nie cofnie się przed żadnym wyzwaniem. Para królewska postanawia zawrzeć kruchy sojusz, który przypomina im o minionych grach i błędnych decyzjach. Relacja bohaterów jest ognista i przyprawia czytelnika o szybsze bicie serca. Zakończenie jednak w pewnym sensie to serce łamie - Holly Black wykorzystała przepowiednię, która wisi nad królestwem Elfhame niczym Miecz Damoklesa.

Uwielbiam bohaterów tej powieści - przez trzy tomy bardzo się z nimi zżyłam. Jude jest dziewczyną odważną, która wykorzystała naukę płynącą z popełnionych w przeszłości błędów. Królowa kieruje się sprytem i strategicznie obmyśla kolejne plany. Cardan jest jej bardziej towarzyską drugą połówką. Można jednak dostrzec, iż król na Elfhame zmienił się i nie jest tym samym okrutnym księciem, co wcześniej. Uwielbiam również Vivi, Heather, Grimę Mog, Bombę czy Karakana, którzy wprowadzają lekkości i nieco humoru do emocjonalnych rozdziałów.

Królowa niczego pokazuje poświęcenie, jakiego trzeba dokonać, aby utrzymać koronę na głowie. Holly Black prezentuje fenomenalne zwieńczenie trylogii o okrutnych elfach i wytrwałych śmiertelnikach. Historia Jude oraz Cardana jest pełna przeszkód i trudności, lecz w ostateczności bohaterowie stanęli do walki o własny dom. Szkoda, że muszę pożegnać się z tym magicznym światem, w którym panują intrygi, uszczypliwe żarty i wymagające wyzwania. Nie minęło wiele czasu od przeczytania ostatniej strony Królowej niczego, a ja już tęsknię za Jude i Cardanem.

Ocena: 10/10

Sprawdź inne nowości!

Królową niczego otrzymałam od Księgarni Tania Książka. Bardzo dziękuję!

Prześlij komentarz

7 Komentarze

  1. Zgadzam się, kawał dobrej historii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Tobie również przypadła do gustu :)

      Usuń
  2. Ja mam w planie dopiero Okrutnego księcia...czas pokaże co będzie dalej 🤔

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam w planach, ale po takiej ocenie, na bank sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak, tęsknię strasznie, na pewno kiedyś zrobię reread, bo kocham relację Cardana oraz Jude <3 I w ogóle te książki. No i Taryn tym, co zrobiła zafundowała mi niezły szok, bo miałam ją za taką pipę, dziw, że dała radę :D Ale i tak jej nie lubię :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ich uwielbiam! Za Taryn nie przepadam, ale w tym tomie była naprawdę pozytywną postacią :)

      Usuń