Nic do stracenia. Początek | Kirsty Moseley

Miłość od... pierwszych stron?

Życie Anny jest niczym bajka. Dziewczyna ma kochających rodziców, wspaniałego chłopaka i niezastąpionych przyjaciół. W dniu szesnastych urodzin na jej oczach rozgrywa się jednakże wielka tragedia. Anna zostaje przetrzymywana wbrew swojej woli przez niebezpiecznego mężczyznę, lecz zostaje uwolniona po wielu miesiącach. Dla bezpieczeństwa córki rodzice zatrudniają Ashtona, młodego agenta, który ma odgrywać rolę jej chłopaka. Czy dziewczyna mu zaufa?

Po lekturze Chłopaka, który chciał zacząć od nowa postanowiłam przyjrzeć się bliżej twórczości tej autorki. Zaintrygowana opisem sięgnęłam po Nic do stracenia. Początek. Powieść opowiada historię Anny oraz Ashtona, dwójki młodych ludzi. Tragiczna przeszłość, obecne problemy i marzenia o wspaniałej przyszłości - co takiego zaprezentowała mi Kirsty Moseley?

Autorka ma bardzo lekki styl, dlatego książkę można spokojnie przeczytać w jeden dzień. Kirsty Moseley bardzo zaintrygowała mnie swoim pomysłem. Oczekiwałam na rozwinięcie wątku przeszłości Anny oraz jej relacji z nowym agentem, lecz nie otrzymałam satysfakcjonujących odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Cała historia została przedstawiona bardzo chaotycznie.

Autorka szybko wprowadziła romantyczny wątek dotyczący głównych bohaterów. Nie było to naturalne - zarówno Anna jak i Ashton nic o sobie nie wiedzieli, a zachowanie głównej bohaterki pokazywało wyraźnie, iż nie ufa mu stuprocentowo. Miałam nadzieję na lekturę z wątkiem miłosnym w tle, który nie zaskoczy mnie od razu w pierwszych rozdziałach powieści.

Anna jest niezwykle irytującą bohaterką, która mówi jedno a robi drugie. Nie potrafiłam polubić tej dziewczyny, lecz jej współczułam - doświadczyła wiele złego w młodym wieku. Kibicowałam jej w odnalezieniu szczęścia. Ashton był dla mnie nieciekawym charakterem, którego autorka nie przedstawiła w dość interesujący sposób. Mam nadzieję, że rozwinie jego charakter w następnym tomie.

Nic do stracenia. Początek to utwór z ogromnym potencjałem, lecz na tym się to skończyło. Kirsty Moseley bardzo mnie zawiodła - za bardzo skupiła się na ukazaniu relacji miłosnej głównych bohaterów i potraktowała pozostałe wątki po macoszemu. Fani twórczości autorki mogą być jednak zadowoleni z lektury, a czytelnicy uwielbiający romantyczne utwory raczej pokochają historię Anny oraz Ashtona. Mam nadzieję, że kolejny tom przyniesie więcej ciekawych wątków i w końcu odkryję finał tej opowieści.

Ocena: 2/10

Nic do stracenia. Początek otrzymałam od Wydawnictwa HarperCollins. Bardzo dziękuję!

Prześlij komentarz

2 Komentarze

  1. Nie znam twórczości tej autorki, więc nie mogę się o niej wypowiedzieć. Za to w ostatnim czasie trafiam na masę skrajnych opinii dotyczących tej książki, jednak te negatywne pojawiają się coraz częściej. Szkoda mi czasu na tak słabą lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dziwię się że ta książka Cię zawiodła. Chaos podczas lektury skutecznie może ją ... zminusować. I odebrać całą radość z lektury. W dodatku skupienie całej uwagi na wątku miłosnym też może zirytować.

    OdpowiedzUsuń