Szczerze mówiąc - nie wiem czy się śmiać czy płakać.
Stephanie Meyer, autorkę bestsellerowego ''Zmierzchu'' zna chyba każdy. Jedni są fanami, inni krytykują, a niektórzy po prostu wstrzymują się od wyznania swojej opinii. Jednak, autorka postanowiła napisać jeszcze jedną książkę - ''Intruza'' - a ja, mając nadzieję, że książka nie zawiedzie mnie tak bardzo jak ''Zmierzch'', sięgnęłam po jej powieść.
Jak bardzo można się pomylić...
Świat został opanowany przez obcych, którzy przejęli umysły i ciała ludzi. Tylko niektórzy nie zostali zasiedleni i prowadzą życie w ciągłym niebezpieczeństwie przed złapaniem. Jedną z takich osób jest również Melanie, jednak dziewczyna zostaje złapana i zasiedlona przez duszę o imieniu Wagabudna. Przeszukuje ona umysł Melanie, aby określić, czy dziewczyna wie, gdzie pozostają inni niezasiedleni ludzie.
Jednak, gdy nadchodzą sny i marzenia o ukochanym mężczyźnie, Wagabunda zaczyna czuć do nieznajomego coś więcej. Dlatego, dusza postanawia uszczęśliwić choć trochę Melanie i odnaleźć miłość jej życia oraz małego braciszka, który ukrywa się wraz z nim.
Jestem zła na siebie - za to, że sięgnęłam po coś tak beznadziejnego.
Myślałam, iż autorka wymyśli coś nowego i rzeczywiście tak było, lecz wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Znalazłam również parę podobieństw do poprzedniej serii Stephanie Meyer - autorka zastosowała w ''Intruzie'' bardzo podobny schemat miłosny. Było to strasznie irytujące - doprawdy, czy nie można zastosować czegoś innego?
Ogólnie rzecz biorąc, przez całą książkę nic się nie dzieje. Zero akcji. Między innymi to jest według mnie powodem, dla którego ta powieść mi się nie spodobała. Jako, iż ma wątki fantastyczne, powinna posiadać parę wyróżniających się momentów. Niestety, ''Intruz'' tego nie ma.
Autorka próbowała dodać Wagabundzie trochę człowieczeństwa i skłaniała ją do częstych przemyśleń - to według mnie nie wypaliło zupełnie. Postacie były źle wykreowane - oprócz paru drugoplanowych osób, pozostałe były nieciekawe i strasznie podobne do tych ze ''Zmierzchu''.
Strasznie się przez to na tej powieści zawiodłam.
''Intruz'' to powieść beznadziejna. Napisana została bez polotu i zapierającej dech w piersiach akcji. Pomysł był dobry, nawet bardzo dobry, jednak sposób wykonania i przewidywalność na każdym kroku w powieści, sprawiły, iż powieść stała się nudna i nijaka.
Według mnie, na świecie istnieje wiele innych książek, w które możecie zainwestować swój czas, bo podczas lektury ''Intruza'' możecie go tylko zmarnować.
Ocena: 1/10
Wyzwanie: Czytam FantastykÄ™
15 Komentarze
O Boziu... No to dobra, wykreślam z mojej listy "Chcę dostać w swoje łapki:
OdpowiedzUsuńA ja się z Tobą nie zgadzam, parę dni temu skończyłam Intruza i mi się podobał. To miał być romans z elementami paranormalnymi, książka o potędze miłości, a nie typowo fantastyczna, gdzie tylko akcja jest i nic więcej.
OdpowiedzUsuńCzytałam 'Intruza' dość dawno i dość miło go wspominam. Trochę się zgadzam z tym, że akcji mogło być więcej. Zdarzało się, że przez wiele rozdziałów nie działo się praktycznie nic ciekawego. Jednak pomysł interesujący i jestem zadowolona z przeczytania tej książki :)
OdpowiedzUsuńOj, zdecydowanie nie podpiszę się pod twoją opinią. :o Bo mimo, że czytałam ją parę lat temu, jeszcze w podstawówce, to książka mi się bardziej podobała niż tobie. Owszem, do trzynastego rozdziału nudziłam się jak mops, ale później całkowicie lektura mnie pochłonęła.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że kolejna książka cię rozczarowała :(
Jeśli tak będzie z "Hopeless" to się policzę z tobą na Targach! Zobaczysz! :D
Pozdrawiam!
Sherry
czytałam kilka razy "Zmierzch", ale główie dlatego, żeby odkryć co tak innym ludzią podoba się w tej lekturze, bo dla mnie była po prostu nudna, nic nie znalazłam, a wydaje mi się, że stał się takim bestsellerem przez ekranizacje, marną, bo marną, ale...
OdpowiedzUsuńdo przeczytania "Intruza" zachęcało mnie wiele osób, choć uważam, że będzie to taka sama strata czasu jak na "Zmierzch"
pozdrawiam :D
Książka jest dobra, tylko film jest totalnie do ..... Mnie się papierowa wersja bardzo podobała :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że nie czytała, a oglądałam Intruza.
OdpowiedzUsuńSpodobał mi się film, ale może to dlatego, że szłam na niego bardzo sceptycznie nastawiona...
Po ksiażkę na pewno nie sięgnę.
thousand-magic-lifes.blogspot.com/
Nie przepadam za twórczością Stephanie Meyer ,więc nie jestem zaciekawiona tą książką , a po Twojej recenzji utwierdzam się w przekonaniu ,że to jak najbardziej słuszna decyzja ;)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że jakiś czas temu sięgnęłam po tę książkę. Czytałam, czytałam i ciągle miałam nadzieję, że coś się wydarzy. Później to wszystko tak mi się znudziło, że po prostu odłożyłam Intruza na półkę i jak dotąd jeszcze do niego nie wróciłam. Nie wiem czy kiedyś przeczytam tę powieść do końca. Strasznie mnie rozczarowała. Liczyłam na coś dużo lepszego, tym bardziej, że sam pomysł na fabułę był naprawdę fajny. Tylko niestety trochę marne wykonanie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ; )
Hm... mi natomiast Intruz się nawet spodobał. Owszem, może nie jest to wybitne dzieło, ale całkiem miło się je czytało :)
OdpowiedzUsuńAle mnie przeraziłaś ta recenzją, fakt oglądałam tylko film, lecz myślałam że książka nie jest aż taka straszna..
OdpowiedzUsuńA ja się z Tobą zupełnie nie zgadzam. "Intruza" czytało mi się bardzo przyjemnie i pochłonęłam tę książkę naprawdę szybko, gdyż bardzo mnie wciągnęła. :)
OdpowiedzUsuńMam za sobą i "Intruza", i część serii "Zmierzch". Nie mogę zgodzić się z Twoją recenzją. Książkę naprawdę zaliczam do udanych, nawet bardzo. Co do wątku miłosnego, to tu z pewnością nie było kolorowo i niezbyt słodko , tak jak to było w "Zmierzchu".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Shelf of Books :)
Nie zgadzam się ;) Nie czytałam "Zmierzchu", ale "Intruz" naprawdę mi się spodobał.
OdpowiedzUsuńCo prawda czytałam "Intruza" już jakiś czas temu i nie pamiętam wszystkich szczegółów, ale książka bardzo mi się podobała. Gdzieś w środku był taki moment nudy, ale finalnie odebrałam ją bardzo pozytywnie. :) Sroga ocena. :)
OdpowiedzUsuÅ„Pozdrawiam. ♥